30 lat doświadczenia
Gwarantuję rzetelne przygotowanie Cię do egzaminu i żeglarstwa w ogóle.
Dowiesz się co i jak z tymi żaglami, poznasz kilka jezior, osób i siebie... na nowo.
Nawet nie wiesz ile potrafisz... to nie slogan.
To 30 lat kursów żeglarskich.
"Czas to pieniądz!" zatem nie marnujmy go. Kurs jest intensywny i dynamiczny.
Siódmy dzień to egzamin, tak więc realnych dni szkoleniowych jest 6. Czeka nas zapier... czyli: zaangażowanie, punktualność i - ewentualny - relaks!
Przygoda jaką mieliśmy okazję dzielić z Arturem jako naszym Sternikiem była jednym z najlepszych żeglarskich (i nie tylko) przeżyć.
Takie chwile się kolekcjonuje i wspomina. A jest co wspominać. Każdy kto oczekuje od kursu żeglarskiego czegoś ekstra znajdzie to właśnie u Artura.
Wspaniale obcuje się z ludźmi którzy są profesjonalistami w tym co robią i jednocześnie w sposób przystępny są w stanie przekazać swoją wiedzę i doświadczenie.
Dodam że cały kurs zakończył się dla mnie zdanym patentem co było wspaniałą puentą tego wyjazdu.
Polecam serdecznie.
W 2023 roku uczestniczyłem w kursie żeglarskim na Mazurach. W końcu postanowiłem zrobić patent żeglarski, po wielu latach odkładania tego na później. Przeszło 10 lat temu zapisałem się na kurs weekendowy, którego nigdy nie skończyłem, i doradzam na korzyść kursu tygodniowego, co miało miejsce w obecnym przypadku.
Znalazłem się na łodzi i "pod skrzydłami" Artura (prawie dosłownie, o czym później). Drugim załogantem był kolega w wieku podobnym do mojego (po 60-ce), i początkowo byłem zadowolony, ze będzie nas tylko dwójka z Arturem na sporej lodzi (komfortowo wiec). Opatrznościowo lub bardziej z doświadczenia i praktycznej mądrości (vis-a-vis mojej ignorancji), Artur dokoptował trzeciego załoganta, młodszego od nas, rosłego i krzepkiego. Okazało się to "zbawienne". Przez okres kursu wiało ostro, do 5 stopni w skali Beauforta. Musze powiedzieć, ze nie byłem przygotowany fizycznie do takiego wysiłku, ale w miarę upływu dni i przy właściwym teraz rozkładzie sil zespołu, było coraz lepiej. Artur czuwał nad wszystkim, kierując nami z dużym wyczuciem, pozostawiając przy tym dużą dozę samodzielności w podejmowaniu decyzji, czym wpływał na nasz postęp, szczególnie mój, bo byłem najbardziej "zielony" z zespołu. W Polowie kursu Artur zauważył, ze mój postęp przy sterze i w pracy żaglami szwankował, i wrozylo to slabo przez egzaminem praktycznym. Artur "wyizolował" mnie z zespołu, i spędził dużą ilość czasu na ćwiczeniach ze mną manewrów, z którymi miałem duże problemy. W końcu bariera pękła, i dawałem sobie coraz lepiej rade. Egzamin zdałem, jak i wszyscy koledzy z lodzi. Artur przywiązywał dużą uwagę do bezpieczeństwa na lodzi, również do ćwiczeń "człowieka za burta", czemu poświęciliśmy sporo czasu. Jest świetnym żeglarzem, urodzonym na Mazurach, gdzie spędził większość swego życia. Jest świetnym instruktorem, co wynika z mojego personalnego doświadczenia, Przy tym jest pełen pasji, cierpliwości i metodycznego podejścia do szkolenia, zwracając uwagę na najważniejsze elementy testowane na egzaminie. Nie bez kozery nazywany jest Komandorem. Czuje, ze dzięki Arturowi mam bardzo dobra bazę do dalszego rozwoju swoich umiejętności, co planuje wykorzystać na większych akwenach, na Karaibach czy Oceanie Indyjskim. Ale najpierw kurs doszkalający z Arturem w tym roku, na Mazurach!
Z Arturem spotkaliśmy się w zeszłym roku, żeby nas nauczył pływać tak, abyśmy nie potopili siebie i dwójki naszych dzieci oraz abyśmy nie stanowili zagrożenia na wodzie dla innych żeglarzy.
Udało nam się spróbować wszystkiego! Lało, wiało, grzało, nie wiało - za każdym razem Artur pokazywał jak się zachować na wodzie i tak długo kazał ćwiczyć, aż uzyskaliśmy pamięć mięśniową pewnych czynności.. a gdy poczuliśmy się pewnie, to nas ochrzanił, że nie myślimy i zalecał ćwiczyć dalej ;) Zobaczyliśmy go też w roli regatowca - na minimalnym wietrze prześcignęliśmy łódkę o wiele szybszą.. ale tego już nas nie nauczył..
Piłował nas od rana, aż pełna obsługa jachtu przestała dla nas stanowić zagadkę i tajemnicę.
Jak nikt potrafi wytłumaczyć bardzo skomplikowane rzeczy - jak np. teoria żeglowania, która wreszcie stała się dla mnie logiczna i przejrzysta. A co więcej - przydatna w żeglowaniu!
To jest pasjonat i zapaleniec. Myślę że niewiele go może zaskoczyć - zarówno od strony żeglowania, jak i ludzi, których przyjdzie mu uczyć ;) jest przygotowany na wszystko.
Swoje umiejętności zweryfikowaliśmy jeszcze tego samego lata i nie tylko wyszliśmy z tego cało, ale mieliśmy super frajdę! Dzieci też proszą o jeszcze!
Polecam Artura gorąco każdemu, kto o żeglarstwie myśli poważnie i na wesoło. I kto nie lubi się nudzić, bo akurat tego tutaj nie bedzie!
Jestem jednym z "zarażonych chorobą" zwaną żeglarstwem który to "wirus" przekazał mi Artur „Kudłaty”. Szkolenie na patent żeglarski było wprost magiczne. Artur to fantastyczny instruktor wyciskający z kursantów i pogody ile się da. Atmosfera na pokładzie super przyjazna. Efekty pracy instruktorskiej zaowocowały pochwałą dla załogi po egzaminie praktycznym. Zostałem „nieuleczalnie zaszczepiony” żaglami. Miałem w życiu do czynienia z wieloma instruktorami i Artur plasuje się na najwyższej półce biorąc pod uwagę wiedzę, umiejętności, zdolność przekazania wiedzy i egzekwowanie jej stosowania od kursantów bez wpędzania ich w stresy. Szkolenie jest bardzo intensywne i wskazane jest wcześniejsze przygotowanie teoretyczne bo na łódce po całym dniu pracy nie ma zdrowia na naukę.
Bardzo polecam jego szkolenia i życzę powodzenia przyszłym kursantom!
Wie, potrafi, widzi, słyszy, czuje... żyje tym.
Artur vel. Kudłaty, to najprawdziwszy przedstawiciel wymierającego gatunku rasowego mazurskiego Wilka Morskiego. Mistrz i artysta w swoim fachu, autentyczny Wietrzny Szaman. Zaraża pasją do żeglowania oraz szacunkiem do naturalnego piękna krainy jezior nawet zdeklarowane szczury lądowe. W trakcie rejsu jest charyzmatycznym kapitanem, cierpliwym instruktorem i mentorem dzielącym się zapalczywie swoją wiedzą i doświadczeniem. Jest także wesołym kompanem i dobrym duchem każdej wyprawy. Wszystko to sprawia, że nauka żeglarskiego rzemiosła sprawia radość i jest prawdziwą przygodą.